Nigdy nie jest za późno, Pema Chödrön.
Powtarzacie sobie czasem, że „nigdy nie jest za późno”? Czujecie to? Czy raczej powiedzenie to jest dla Was tym z gatunku odległych planet?
Ja kiedyś trochę bezwiednie je powtarzałam. Bo to, co było naprawdę ważne do zrobienia, ale wymagałoby ode mnie więcej odwagi i przepracowania trudności–leżało odłożone w kąt, czekając na wieczne kiedyś.
Dziś jest inaczej i doświadczam całą sobą, że nigdy nie jest za późno. Stąd pomysł na dzisiejszą książkę.
O poszukiwaniu spokoju w każdym momencie naszego życia. Byciu tu i teraz. O zatrzymaniu się. O uważności i akceptacji tego, co niesie nam życie. Także trudności. Takie mądrości niby oczywiste, ale warto o nich sobie przypominać w tym wiecznie pędzącym gdzieś czasie.
P.C. dzieli się w książce spostrzeżeniami na temat tego, jak radzić sobie z trudnościami, jak znaleźć spokój w otaczającym nas chaosie, a także jak odkryć siłę w chwilach słabości. Jej słowa przypominają, że każdy moment jest dobry na rozpoczęcia pracy nad sobą. I nawet, jak nam kilka razy nie wyjdzie–warto próbować dalej.
Nasz siła nie polega na unikaniu bólu (co jest dla nas często najprostszym wyborem), ale jednak na szukaniu w nim ukrytych lekcji. Czasem to trudne.
Wszystko, co robimy, ma wpływ na to, kim się stajemy. Małe rzeczy. Duże rzeczy. I co najważniejsze – to, czego nie robimy i czego unikamy–też ma wpływ.
Tak myślę sobie, że czas wcale nie jest naszym wrogiem. Jest naszym sojusznikiem w procesie samorozwoju.
Bo czy naprawdę chcielibyście mieć dziś mniej lat i więcej bałaganu w głowie? Ja nie.
Życzę Wam spokoju. Tego ukrytego w obecności. Uważności. Akceptacji. W codzienności. Tu tkwi nasza siła.
A jeśli czasem jednak wpadacie w oko życiowego cyklonu, sięgnijcie po tę książkę.
Może być ona źródłem Waszej inspiracji. Rodzajem przypomnienia, by spokoju i siły szukać przede wszystkim we własnym sercu. Bo przecież świat się nie zatrzyma. Ale my możemy.
To jest nasza decyzja o byciu w większej równowadze w tym zabieganym życiu.
Nigdy nie jest za późno.
Dobrego dnia