Wierzycie w work-life balance?
Modne słowo ostatnio. Dużo o nim w kontekście rozwoju osobistego.
Ja wierzę średnio. Myślę, że idealna równowaga między pracą a życiem osobistym nie istnieje. Albo istnieje, ale tylko czasem
Do idei work-life balance podchodzę ostrożnie i Was też do tego zachęcam.
Byśmy nie wpadły w wielozadaniowość, dążąc do ideału, którego nie ma.
A ile z nas ja takich znam.
Co to chcemy być dobrymi matkami, żonami, przyjaciółkami, mieć czas na pasje, na rozwój osobisty. No i przy tym być spełnione w pracy oczywiście.
Nie wierze, że się tak da. Albo da, ale cena jest wysoka (stres, wypalenie, depresja).
Sama zresztą też w pewnym momencie goniłam te wszystkie moje chcenia (lub bardziej: powinności). Ale poddałam się. Jednak się nie dało.
Bo jak to w życiu, czasem jest równowaga. A czasem jej brak. I ten brak dobrze jest zauważyć i zaakceptować. Bez wyrzutów sumienia.
To, czego warto się nauczyć, to balansować (by utrzymać się na nogach w tym ciągłym ruchu). Chodzi więc o naszą elastyczność i umiejętność dostosowywania do zmieniających się potrzeb.
Praca to ważna część naszego życia. Nie ma się co oszukiwać, że jest inaczej. Czasem wymaga od nas odłożenia innych ról na bok. I to jest ok. Ale czasem to inne role są ważniejsze. I wtedy praca czeka. W takich momentach koncepcja równowagi nie wydaje się być realna.
Nierzadko rzeczywistość nakłada też na nas różnorodne obowiązki. Których przeskoczyć się nie da. I to też jest ok.
Bo życie nie jest jednokolorowe. Jest raczej mocno kolorowe. I czasem też szare.
To, co jest ważne, to mieć tego świadomość. Odpuścić nasze muszę.
Zadać sobie pytanie: czego chcę i co mogę w tej chwili? Ważne jest, by słuchać siebie i odpowiadać adekwatnie do naszych rzeczywistych potrzeb.
Nie zawsze jest idealnie. Czasem równowagę tracimy. Ważne jest, żeby mieć swój własny rytm.
A co Wam pomaga osiągnąć lepszą harmonię między pracą a życiem?
Mi pomaga odpuszczanie. I zaufanie, że nawet, jak nie ma równowagi, to jest dobrze. To daje lekkość i czyni życie przyjemniejszym.
Dajmy więc sobie trochę luzu.
Odpuśćmy bycie idealnymi. Jesteśmy wystarczające takie, jakie jesteśmy.