Oj, jak ja nie lubię poniedziałku
Narzekacie tak czasem? Może inaczej, ale jednak?
Dziś będzie o takiej właśnie naszej postawie narzekania (marudzenia: oj, jak ja nie cierpię Gargamela).
Ciągle gdzieś, ktoś, coś jest nie tak. Za zimno. Za ciepło. Za ciemno. Za jasno…
A gdyby tak zmienić perspektywę?
Zamiast analizować negatywy, poszukać pozytywów? Zamiast ciągle szukać winnych, wziąć w końcu za siebie odpowiedzialność?
Wiadomo. Ponarzekać jest znacznie łatwiej.
To często nasza naturalna reakcja na trudności i wyzwania, z którymi mierzymy się każdego dnia.
Frustracja i rozczarowanie wzmacniają w nas potrzebę przerzucanie winy. Tak prościej. No i za bardzo nic zmieniać nie trzeba. Skoro „życie i tak jest ciężkie”.
Ale gdyby tak spróbować zobaczyć każdą sytuację trochę inaczej. Zrozumieć jej kontekst przede wszystkim z perspektywy naszej w niej roli. Poszukać rozwiązania.
- Co chciałbyś osiągnąć, zamiast mówić o tym, co Cię martwi?
- Co mógłbyś zmienić, by następnym razem sytuacja była dla Ciebie lepsza?
Życie nam się nie przydarza. Ono jest naszym wyborem. Na wiele spraw nie mamy wpływu. Jednak zawsze mamy wpływ na naszą na nie reakcję. Życie stawia przed nami różnorodne wyzwania, ale to, jak na nie odpowiemy, definiuje tę naszą podróż.
Zamiast biernie poddawać się losowi, możemy świadomie kształtować nasze doświadczenie.
Nasza reakcja ma potężny wpływ na jakość naszego życia i relacje z innymi, sprawiając, że stajemy się aktywnymi uczestnikami naszej własnej historii.
Akceptujmy więc wszystkie nasze emocje.
Zamiast ciągle zastanawiać się nad tym co nie działa, spróbujmy zidentyfikować te strategie, które działają.
Zadawajmy sobie pytania o to, co chcemy osiągać i na tym się skupiajmy. A nie tylko na tym, czego chcemy uniknąć.
Tylko stopniowo wychodząc z pozycji ciągłego narzekania możemy odzyskiwać poczucie kontroli nad naszym życiem i zwiększać własną skuteczność. To z kolei buduje naszą pewność siebie.
Robimy tydzień bez Smerfa Marudy?