Halo, czy ktoś widział moje szczęście?
I po co nam w ogóle to szczęście do szczęścia?
W tym tygodniu trochę więcej o szczęściu pisać będę z uwagi na Międzynarodowy Dzień Szczęścia (20.03).
Ile z nas nieustannie poszukuje swojego szczęścia? Czeka na nie? Oczekuje, że ono się gdzieś za rogiem chowa i kiedyś przyjdzie?
Cóż. Zła wiadomość jest taka, że im bardziej ścigamy to nasze szczęście, tym bardziej nam ono ucieka. To jest właśnie paradoks szczęścia. Udowodniony naukowo. Szczęśliwym się bywa, a nie ciągle jest. I warto nauczyć się dostrzegać te szczęśliwe momenty. Docenić je. Celebrować. Być za nie wdzięcznym.
Ciągłe poszukiwanie szczęścia „gdzieś i kiedyś” prowadzić nas może do przegapiania chwili obecnej. To wypatrywanie na horyzoncie upragnionej tęczy sprawia, że życie nam umyka.
No więc gdzie to nasze szczęście się podziewa?
Tadam! W chwili obecnej. Nic nowego. Uważność na tu i teraz może nas do szczęścia przybliżać. Ono się kryje w każdej sytuacji, w której jesteś. W każdym Twoim doświadczeniu. Wskazówki daje Ci ciało, oddech, emocje, relacje, które tworzysz. Tam są odpowiedzi. To nie zawsze zależy od zewnętrznych okoliczności, ale od naszej gotowości do dostrzegania piękna w codzienności.
Szczęście nie jest nam dane. Szczęście tworzy się każdego dnia w małych codziennych działaniach.
Dlatego z okazji Dnia Szczęścia zachęcam Cię do refleksji nad Twoją własną definicją szczęścia. Może czas odłożyć na bok ciągłe poszukiwania idealnego momentu i zacząć cieszyć się tym, co już masz? Może warto praktykować wdzięczność i doceniać drobne radości dnia codziennego?
Prawdziwe szczęście nie tkwi w docieraniu do celu, ale w podróży. Życzę Wam, aby każdy jej dzień przynosił Wam więcej powodów do uśmiechu i radości.
Szczęście jest zawsze w zasięgu ręki. Jeśli tylko odważysz się je dostrzec.
„Przecież nie wszystko się dziś nie udało”.