Kobiety drogie.
Za bardzo? Za mało? Może wcale?
Dziś polecajka dla tych z Was, które kochają za bardzo. Innych. Nie siebie. Książka Robin Norwood pod takim właśnie tytułem. Kobiety, które kochają za bardzo.
Stara, ale aktualna. Bo mimo wielu zmian i wzrostu naszej świadomości, nadal więcej kobiet kocha jednak za bardzo. Warto po nią sięgnąć, jeśli to o Was.
By poszukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak jest? Oraz jak odzyskać poczucie własnej wartości. Książka ułatwia zrozumienia własnych wyborów miłosnych i budowanie zdrowszych relacji.
Dużo tu na temat uzależnienia emocjonalnego i jego wpływu na nasze życie. Bo wszystkie mamy potrzebę bycia potrzebną. Dużo jest o tęsknocie za miłością (tą romantyczną szczególnie), która nas często wrzuca w toksyczne związki, z których nie umiemy potem odejść.
Jestem, tak jak autorka, zwolenniczką odczarowywania mitu miłości romantycznej. Za dużo Disneya się naoglądałyśmy, a życie najczęściej to nie bajka. I część naszych iluzji warto już porzucić.
Większość z nas pewnie zna to naiwne przekonanie, które tkwi w nas od dzieciństwa i wpływa na nasze relacje. Czekamy, wytrzymujemy, tłumaczymy i usprawiedliwiamy miłością wiele. Nie patrząc, co nam to robi. Zapominając o jednym — miłości do samej siebie.
Sprawdźcie same, czy macie nadmierną skłonność do poświęcania samej siebie dla dobra innych. Dużo jest w książce o tym, a myślę, że to jest nasz temat i wiele z nas odkłada siebie na wieczne potem, by najpierw sprostać oczekiwaniom innych.
Lektura nie zawsze jest przyjemna, bo odsłania czasem to, o czym nie chcemy pamiętać. Dlatego nie jest to książeczka do poduszki na raz. Chociaż… autorka pisze z delikatnością i szacunkiem dla kobiet.
Mi pomogła w każdym razie zobaczyć parę schematów, którymi się w życiu kieruję. Może też skorzystacie?
Od czegoś zmianę warto zacząć. Moim zdaniem samoświadomość to piękny pierwszy krok w kierunku uczenia się zaufania do samej siebie. Bo to miłość do samej siebie jest kluczem do zdrowych relacji. Ale najpierw musimy same siebie poznać.
Miłej lektury i szerokiej drogi do siebie