„Nie tłumacz się, działaj. Odkryj moc samodyscypliny” – Brian Tracy
Wieczory już chłodne. Ale książka wciągnęła mnie na tyle, że trudno było przerwać.
„Czasami wszystko, czego potrzebujesz, to jedno odważne działanie, aby rozpocząć lawinę zmian w swoim życiu” – pisze Brian Tracy. Tu się zgadzam.
„Najważniejszym i największym triumfem człowieka jest zwycięstwo nad samym sobą” – to z kolei Platon. I tu też trudno dyskutować.
Samodyscyplina w naszym życiu jest ważna. Ale czy na pewno bez względu na to, czy nam się chce, czy nie chce? Tu już mam wątpliwości.
Mam problem z tą książką, ponieważ jednak czasem warto dyscyplinę odpuścić. I poszukać złotego środka, by nie zatracić się w tym zdyscyplinowanym życiu. Bo ono nam wtedy może też trochę uciec. Szczególnie ta jego radosna część.
Wiadomo. Brian Tracy to znany autorytet w dziedzinie samorozwoju i sukcesu i jego rady na pewno mają dużo zastosowań. Ale dawno już nie zdarzyło mi się, czytając książkę, bym tak często pod nosem komentowała sama do siebie: „Serio?…”
Czy zdarza Wam się zastanawiać nad swoimi celami, ale zamiast działać, wchodzicie w tryb tłumaczeń i wymówek?
Mi czasem tak. Ale też lubię te swoje wymówki. U pana Tracy pewnie egzamin na samodyscyplinę bym oblała. No ale uprę się przy swoim, by traktować siebie z czułością i empatią. I czasem chodzić na wagary. Byle nie za często.
To, co w książce przydatne, to opisane strategie radzenia sobie z naszym lenistwem i odkładaniem wszystkiego na wieczne potem. Mamy też fajne techniki zarządzania czasem. Część z nich na pewno do wykorzystania.
Ale czy my naprawdę zawsze musimy być tacy produktywni? Etam. Bez przesady. To napędza niepotrzebny stres. I rodzi frustrację, kiedy nasze plany się nie realizują.
Będę w opozycji do Briana Tracy z hasłem: uczmy się odpuszczać „muszę”. Zamieniajmy je na „chcę”, nawet, jeśli „spadnie nam produktywność”.
No więc miałam dylemat, czy o tej książce Wam pisać. Ale fakt, że wywołała we mnie refleksje nad odpuszczaniem – przeważył. Warto czasem czytać i się z autorem nie zgadzać😊
Nie czekaj na jutro, zacznij działać już teraz! Pod tym się podpiszę, dodając od siebie – śpiesz się powoli i z czułością do siebie.
To co, kiedy u Was wagary?