Potęga „JESZCZE NIE”
Czy zdarzyło Ci się kiedyś usłyszeć „nie” lub „to niemożliwe” i poczuć się od razu zniechęconym?
Mało tu nadziei i chęci dalszego próbowania.
Ale, jak pamiętasz z ostatniego wpisu o lęku przed porażką – tylko niepoddawanie się i ciągłe próbowanie przybliża nas do celu i sprawia, że jednak podążamy, a nie stoimy ze strachu w miejscu i czekamy nie wiadomo na co.
Mam dziś dla Ciebie propozycję.
Co by było, gdybyś zamiast słowa NIE, zaczęła myśleć „JESZCZE NIE”?
To proste, ale jakże potężne słowa, które mogą zmienić sposób, w jaki patrzysz na swoje porażki i błędy.
JESZCZE MI SIĘ NIE UDAŁO.
Czujesz różnicę? Ja czuję.
„Jeszcze nie” to więcej niż tylko odpowiedź nasze niepowodzenie. To manifestacja wiary w nasze możliwości i w proces. Kiedy coś nam się nie udaje, to nie oznacza, że jesteśmy skazani na porażkę. To oznacza, że jeszcze nie doszliśmy do tego punktu, kiedy nam się uda.
Dlatego próbujemy dalej. I dalej.
Każda porażka to lekcja, każde „jeszcze nie” to krok do przodu. To szansa na naukę, rozwój i doskonalenie się.
Kiedy przyjmujesz to podejście, przestajesz postrzegać przeciwności jako końce dróg, a raczej jako momenty.
Wielcy ludzie nie zawsze osiągali sukces za pierwszym razem. Ale to, co ich wyróżniało, to determinacja, aby nie poddawać się po pierwszej porażce. Oni wybrali wiarę w siebie i perspektywę „jeszcze nie”.
T. Edison (ten od żarówki) powiedział: „Nie popełniłem 10 000 razy błędu. Po prostu znalazłem dziesiątki tysięcy sposobów, które jeszcze nie działały”.
Jakoś tak łatwiej na te nasze niepowodzenia spojrzeć.
Dziś zachęcam Cię do małego ćwiczenia.
Gdy coś Ci się dziś nie uda, przypomnij sobie słowa „JESZCZE NIE”.
I na koniec jedno z moich ulubionych powiedzonek Tal Ben Shahara do nas w HSA:
Learn to fail or fail to learn
Z tym Was dziś zostawiam.