Stop non-stop. Wrócę, gdy znów poczuję, że mam Ci coś do powiedzenia.
Czasem trzeba zrobić pauzę. Ale taką prawdziwą, nie symboliczną. Taką, która nie udaje, że wszystko gra, tylko przyznaje: nie, nie wszystko gra. I właśnie dlatego dziś piszę z trochę innego miejsca.
Bo skoro od miesięcy powtarzam „zaopiekuj się sobą”, to wypadałoby w końcu posłuchać samej siebie. I dlatego… robię przerwę.
Na chwilę znikam z poniedziałkowych tekstów z tej serii. I odkładam też środowe cytaty. Nie dlatego, że mi się nie chce. Tylko dlatego, że mi zależy.
Zauważyłam, że zaczęłam pisać „na szybko”. Że tematy biorą się trochę z niczego. Że próbuję je wepchnąć między inne obowiązki. I że to, co miało płynąć z potrzeby – zaczęło być dopisywane kolanem. Trochę „żeby było”, a nie „bo czuję”.
A przecież nie o to mi chodziło.
To nie miał być cykl dla algorytmu.
To miał być cykl dla Ciebie. I dla mnie też.
Więc mówię „stop” temu „non stop”. Potrzebuję skończyć inne rzeczy, które domagają się mojej uwagi. Potrzebuję oddechu, kilku cichych poniedziałków. I przestrzeni, żeby znów pisać z wnętrza – a nie z listy rzeczy do zrobienia.
Nie znikam całkiem. Wtorkowa Akademia Szczęścia zostaje – bo na nią mam jeszcze miejsce (i w głowie, i w sercu). I bo pisze się sama.
Ale poniedziałki i środy? Na razie pauzują. Bo żeby mówić o opiekowaniu się sobą – czasem trzeba po prostu zacząć to robić.
I wiesz co jeszcze? Może to właśnie na tym polega dojrzałość – że umiesz odłożyć coś, co kochasz, żeby nie zrobić tego wbrew sobie. Bo w głębi duszy wiesz, że wrócisz. Tylko trochę później. Z ciszy. Z regeneracji. Z uważności.
Do zobaczenia w lepszym rytmie.
Dzięki, że jesteś – nawet w ciszy. 
Bo cisza to też relacja. Nie musi być głośno, żeby było prawdziwie. Więc jeśli zatęsknisz – po prostu bądź. A ja wrócę, kiedy znów poczuję, że mam Ci coś do powiedzenia. Nie z obowiązku. Z potrzeby. Z bliskości.
„Kiedy wymawiam słowo Cisza, niszczę ją.”
— Wisława Szymborska, Trzy słowa najdziwniejsze