Jak przetrwać burze w relacjach? O wytrwałości, która ma sens (i szczyptę cierpliwości).
Czy miałaś kiedyś ochotę wywiesić w oknie kartkę „Zamknięte z powodu remontu emocjonalnego” i zniknąć na tydzień (albo na zawsze)? Kiedy kolejna kłótnia przypomina déjà vu, a Ty masz wrażenie, że zaraz wyparujesz? Spokojnie, to normalne. Każda z nas prędzej czy później trafia na ten moment, kiedy w relacji pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi.
I właśnie wtedy na scenę wkracza wytrwałość, która ma sens. Nie myl jej jednak z zaciskaniem zębów na siłę czy tłumieniem wszystkiego w sobie, aż wybuchniesz jak wulkan na rodzinnej imprezie. Mówimy o decyzji, by mimo trudności zostać i spróbować walczyć – nie z drugą osobą, ale o Was.
David Schnarch pisał, że wytrwałość w relacjach to trochę jak remont generalny – brudno, głośno, a przez moment wydaje się, że było lepiej, zanim w ogóle zaczęłaś. Ale właśnie wtedy dzieją się najważniejsze rzeczy.
Czasem chciałoby się pójść na skróty, ominąć te trudne rozmowy, udawać, że „jakoś to będzie” albo wszystko zignorować. Ale prawda jest taka, że nie ma dróg na skróty. To w tych chwilach, kiedy wydaje się, że wszystko się sypie, tak naprawdę budujesz solidne fundamenty. To jak z siłownią – jeśli zawsze przestajesz, kiedy zaczyna być trudno, nigdy nie zobaczysz efektów (a szkoda, bo w relacjach też marzymy o „mocnych mięśniach bliskości”).
Wytrwałość, która ma sens, to odwaga, by zadać sobie pytanie: „Co mogę zmienić w sobie?” i jednocześnie powiedzieć na głos: „Słuchaj, wiem, że nie jest łatwo, ale spróbujmy jeszcze raz”. I nie chodzi o to, żeby zawsze wszystko naprawiać idealnie – czasem warto zacząć od małych kroków. Może dzisiaj po prostu powiesz „przepraszam”? Może wyślesz uśmiech zamiast burknięcia? Małe gesty też budują wielkie rzeczy. No i pamiętaj, że sztuka mądrości polega na tym, by wiedzieć, na co nie zwracać uwagi. Także ten.
Próbujemy?
Dzisiaj w Akademii Szczęścia kończymy rozdział o relacjach. Bo choć są najważniejsze w naszym życiu, to ich jakość zależy od tego, jak radzimy sobie z emocjami. Dlatego za tydzień wchodzimy w nowy temat – EMOCJE.
Aż się boję, co z tego wyjdzie, ale będzie ciekawie!