Czy ze mną jest coś nie tak?
Masz czasem dni, kiedy czujesz się kompletnie bezsilna? Wewnętrznie płaczesz, ale na zewnątrz uśmiechasz się, bo „trzeba dać radę”? A może właśnie NIE trzeba?
Nasza kultura kocha produktywność, osiągnięcia i wieczne „ogarnięcie”. Masz być silna, pozytywna, wdzięczna – i najlepiej wyglądać jak z reklamy kremu nawilżającego. Tylko że to iluzja. Życie nie jest filtrem z Instagrama – ma różne barwy, od jasnych po ciemne, i każda z nich jest tak samo ważna.
Chowamy niewypowiedziane słowa, niewypłakane łzy, niewyrażone emocje. Bo przecież nie wypada się rozkleić, bo trzeba iść do przodu, bo… kto ma czas na słabości?
I co się z nimi dzieje? Czy znikają? Nie. Czekają. Aż w końcu – bum! Wulkan. Wybuch frustracji, zmęczenia, pustki. A potem? Ciało też nie pozostaje obojętne – chroniczny stres, bóle głowy, napięcia, bezsenność, a nawet choroby. To, co zamiatamy pod dywan, wcześniej czy później wyjdzie na wierzch. W najmniej odpowiednim momencie. Czasem jako migrena, czasem jako wewnętrzny krzyk, który nie znajduje ujścia.
Może nie warto czekać, aż życie wystawi nam taki rachunek? Może wcale nie musisz z tym walczyć? Może nie musisz być zawsze silna, niezłomna, „jakaś” – pozytywna, dzielna, uśmiechnięta. Może wystarczy, że będziesz SOBĄ. Nawet jeśli oznacza to dni, gdy czujesz się podle, bezsilnie, bezradnie. Wszystko z Tobą w porządku, także wtedy, gdy Ci źle.
Emocje są jak fale. Przychodzą i odchodzą. Nawet te najtrudniejsze. Im bardziej je ignorujesz, tym silniejsze się stają. Może zamiast je tłumić, warto je przyjąć? Dać sobie prawo do smutku, zmęczenia, bycia „nieperfekcyjną”.
Życie nie jest ani łatwe, ani trudne. Bywa różne. I, co ważne, nie musisz dawać się zwieść kolorowym reklamom sprzedającym tylko jedną stronę mocy. Jest też druga, ciemniejsza. I obie są częścią życia. I obie są OK.
Pamiętasz? Panta rhei. Wszystko płynie. Także to, co dziś wydaje się nie do uniesienia.
Mit Siłaczki Ogarniaczki i Wewnętrznej Dyktatorki powoli chowamy do lamusa. Bo nie z Tobą jest coś nie tak. To ten świat czasem zapomina, że człowiek nie jest maszyną. Ani photoshopowaną wersją samej siebie.