Dziś mamy medytację w kontekście naszej duchowości (S) i uważności.
Według wielu sprawdzonych badań neuronauki medytacja, wprowadzająca nas w stan większej uważności, faktycznie zmienia strukturę mózgu.
A co za tym idzie: zmniejsza stres, lęk, ataki paniki. Pozwala zwiększyć koncentrację, uwrażliwia nas na emocje swoje i innych oraz pozwala zachować spokój.
To w uważności dzieją się te wszystkie „cuda”.
Mamy zresztą szereg sprawdzonych terapii opartych właśnie o rozwijanie uważności pacjenta (np. MBSR – terapia redukcji stresu).
Dla mnie to już było wystarczająco dużo argumentów, by spróbować i stopniowo wzmacniać swoją odporność psychiczną, odkrywając moment bycia tu i teraz.
Ale, by robić to skutecznie, medytować należałoby się nauczyć poprzez codzienną praktykę w każdym momencie naszej codzienności.
Czyli uczyć się w niej być w uważności na siebie. Swoje emocje. Odczucia ciała. Np. myjecie ręce i czujecie, jak woda je opływa. Oddychacie na spacerze i czujecie ten oddech w brzuchu. Łapiecie te momenty.
Tu nie ma miejsca na multitasking. Na bieg. Na sto myśli na minutę i życiowe rozkminki. Tylko teraz się liczy.
Czyli po pierwsze, drugie i trzecie uczymy się ZATRZYMYWAĆ. Nawet na chwilę.
Tak budujemy naszą świadomość. W codzienności. I zwracamy uwagę na wszystko, co nas rozprasza.
Dlatego właśnie czasem na spacer warto się wybrać bez słuchawek. Samemu ze sobą. Moje nowe odkrycie to pływanie. Kiedyś przemyśliwałam całe swoje życie w wodzie. Dziś czuję się jak ryba w basenie i wszystkimi zmysłami odczuwam wodę. Tylko nią. To właśnie jest medytacja.
To jest zawsze nasz WYBÓR. Uczmy się wybierać to, co nam służy i przybliża nas do siebie.
Wspomnę też o medytacji tzw. formalnej. Czyli „siedzenia na poduszce”.
Kilka zasad dla początkujących:
- Pozwól, by twój wzrok zatrzymał się na jednym przedmiocie.
- Staraj się cały czas świadomie powracać „z głowy” do siebie.
- Oddychaj powoli, delikatnie i głęboko.
- Zaakceptuj fakt, że nie ma dobrej/złej medytacji. Nie oceniaj siebie.
Po prostu zacznij. Każdego dnia. Od 5 minut. Od dziś. Codziennie.
Rozwiniemy te zasady za tydzień.
To jak? Dacie się zaprosić?